Liczba firm w Polsce deklarujących problemy z przeterminowanymi płatnościami waha się między 80-90%. Z danych statystycznych wynika, że na każde 1000 złotych należne z tytułu dostawy lub usługi 223 zł zapłacone jest w terminie późniejszym niż wymagany. W takich sytuacjach wielu przedsiębiorców staje przed dylematem czy i kiedy skorzystać z pomocy profesjonalnego pełnomocnika.
Z jednej strony wszyscy mamy świadomość, że pismo wysłane przez kancelarię prawną może wpłynąć „terapeutycznie” na dłużnika i zachęcić go do dobrowolnego (pozasądowego) uregulowania należności. Ponadto, w razie niepowodzenia, kolejnym krokiem będzie wystąpienie na drogę sądową, gdzie pomoc profesjonalnego pełnomocnika jest nieodzowna.
Z drugiej strony zwrócenie się o pomoc do kancelarii prawnej wiąże się z kosztami, których dałoby się uniknąć, gdyby nasz kontrahent zachował się zgodnie z przyjętym na siebie zobowiązaniem. Przedsiębiorcy często obawiają się, że w razie skorzystania z pomocy prawnika, nawet jeśli uda się odzyskać zaległą należność, lwią jej część może pochłonąć wynagrodzenie kancelarii. Czy jednak musi tak być? Otóż nie!
Oto przykład sprawy prowadzonej jakiś czas temu przez nasz zespół rozwiązywania sporów. Stan faktyczny sprawy był następujący:
• Klient kancelarii wykonał prace informatyczne, za które nie otrzymał wynagrodzenia pomimo wielokrotnych wezwań dłużnika do zapłaty;
• Klient dysponował wekslem na zabezpieczenie zapłaty wynagrodzenia umownego;
• Klient zwrócił się do kancelarii z prośbą o pomoc w wypełnieniu weksla i wyegzekwowaniu nieuiszczonego wynagrodzenia;
• w wyniku korespondencji prowadzonej z drugą stroną, dłużnik zdecydował się na dobrowolną zapłatę wynagrodzenia klientowi;
• Klient otrzymał zapłatę kwoty nominalnej wraz z odsetkami za opóźnienie w transakcjach handlowych, jednak w dalszym ciągu pozostawał „stratny” o kwotę, którą zapłacił kancelarii w zamian za świadczoną pomoc prawną.
Jako że dłużnik nie zamierzał zwrócić klientowi wynagrodzenia kancelarii – argumentując, że jest ono wygórowane – poradziliśmy wystąpienie na drogę sądową.
Podstawą prawną roszczenia był art. 10 ust. 2 obowiązującej wówczas ustawy z dnia 8 marca 2013 r. o terminach zapłaty w transakcjach handlowych. Przepis ten nie jest tak powszechnie stosowany jak art. 10 ust. 1, na podstawie którego można było doliczyć kwotę 40 euro do należności dochodzonych tytułem niezapłaconych faktur. Daje on natomiast podstawę do odzyskania rzeczywiście poniesionych kosztów. Zgodnie z ust. 2 ustawy w ówczesnych brzmieniu:
„Oprócz kwoty, o której mowa w ust. 1, wierzycielowi przysługuje również zwrot, w uzasadnionej wysokości, poniesionych kosztów odzyskiwania należności przewyższających tę kwotę.”
Działając w imieniu klienta, doprowadziliśmy do prawomocnego orzeczenia Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy, w którym sąd zasądził pełną kwotę obejmującą faktury wystawione przez kancelarię w związku ze świadczeniem pomocy prawnej. Tym samym nasz klient uzyskał pełną rekompensatę środków, które zainwestował w odzyskanie należnego mu wynagrodzenia.
W Peak Legal uważamy, że należy walczyć o swoje prawa. Zjawisko opóźnień w płatnościach w stosunkach pomiędzy przedsiębiorcami jest szeroko dyskutowane jako stanowiące poważną barierę dla rozwoju przedsiębiorstw. Szczęśliwie prawodawca – tak krajowy jak i unijny – dostrzegł konieczność przeciwstawienia się tego typu praktykom.
Więcej o uprawnieniach wierzycieli, wprowadzonych do polskiego porządku prawnego kilka lat temu, przeczytacie w artykule „Walka z opóźnieniami w płatnościach. Narzędzia prawne dla przedsiębiorców.”